1200 uczestników, 4 sale kinowe, 3 dni wypełnione prelekcjami i networkingiem – o czym mowa? Oczywiście o tegorocznym GeeCONie! Zwinna Łódź również zaznaczyła na nim swoją obecność (hashtag #geecon na koncie @ZwinnaLodz) a wynikiem tego jest relacja Tomka Pająka. Zapraszamy do lektury:)
MÓJ PIERWSZY GEECON
To była moja pierwsza wizyta na GeeCONie. Do tej pory, jeśli chodzi o konferencje technologiczne, odwiedzałem co roku Confiturę. Konferencja zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie – szczególnie pod względem merytorycznym, jednak nim skupię się na nim, chciałbym kilka słów poświęcić aspektowi logistyczno-organizacyjnemu. Miejsce: Multikino w Krakowie – bardzo dobry wybór. Wygodne fotele kinowe, duży ekran, dzięki któremu nie trzeba zajmować pierwszych miejsc na sali, to zdecydowane zalety lokalizacji. Minusem natomiast jest to, że korytarze kinowe zazwyczaj są wąskie i podczas przerw między wykładami zastanawiałem się, jak przecisnę się w tłumie na następną prezentację. Ograniczona przestrzeń nie sprzyja spontanicznemu networkingowi, który jest równie istotny, co wiedza i doświadczenie przekazywane na wykładach. Podchodzę jednak do tego z dużą wyrozumiałością, ponieważ bardzo ciężko znaleźć jest miejsce, w którym 1000 ludzi będzie w stanie swobodnie rozmawiać. Przy takiej liczbie uczestników catering również pozostaje wyzwaniem – jedzenie wg mnie było bardzo smaczne, a lunch był serwowany na tyle szybko (w kilku salach uwzględniając m.in. wegetarian), że nie trzeba było stać długo w kolejce i otrzymywało się ciepły posiłek. Organizacja wszystkiego zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
NETWORKING
Wracając do networkingu, drugiego dnia konferencji miała miejsce “gra miejska” w obrębie Starego Miasta, która polegała na odwiedzeniu pierwszego wskazanego pubu, wypiciu tam jednego darmowego piwa, a następnie otrzymaniu adresu kolejnej lokalizacji. Jak się później okazało, należało odwiedzić trzy miejsca (i wypić trzy piwa). Czas przejścia całej “ścieżki” miał znaczenie, ponieważ najszybsi mogli wygrać BB-8, Raspberry Pi czy książki. Pomysł na grę uznaję za wyśmienity, ponieważ wykorzystywał on naturalne walory Krakowa zachęcając do spaceru po Starym Mieście i był czymś więcej niż kolejną imprezą z darmowym alkoholem. Z mojej perspektywy należy się duży plus dla Organizatorów za pomysł i jego realizację. Podobnej inicjatywy zabrakło pierwszego dnia, a o tym co zaproponować zamiast "spotkajmy się na Kazimierzu" napiszę na koniec.
PRELEKCJE
Przejdźmy do części merytorycznej konferencji. Rzeczą, która jako pierwsza zrobiła na mnie wrażenie to liczba prelegentów, która w dorobku ma współudział w tworzeniu języka programowania (np. Java 9, Akka), frameworku open-source’owego (np. Spring, Hadoop, Jenkins) i / lub napisania książki na ten temat (np. BDD). Ponadto, wśród prezentujących było bardzo dużo gości z zagranicy, co pozwala bez konieczności wyjazdu z Polski na przyjrzenie się, co dzieje się obecnie w świecie JVMowym. Uważam, że nie jest to bez znaczenia, ponieważ charakterystyka polskiego rynku IT (<kontrowersyjna teza>) to jednak w dużej mierze ogromne firmy outsourcingowe, które rzadko są liderami innowacyjności niezależnie od tego, co mówią o sobie w materiałach reklamowych (</kontrowersyjna teza>). Z tego powodu cieszę się, gdy w Polsce pojawia się dużo gości z zagranicy, dzięki którym możemy zyskać dodatkową perspektywę, by w Polsce wreszcie powstał produkt na miarą Spotify’a, Netflixa czy Ubera. Nim zyskamy dostęp do kapitału i nabierzemy doświadczenie w budowaniu przedsiębiorczości i akceptowaniu ryzyka podczas inwestycji, warto przyglądać się temu, co dzieje się zagranicą, by uczyć się na błędach tam popełnianych. Jeśli do tego dołożymy wysoki poziom merytoryczny rodzimych prelegentów, którzy coraz odważniej współtworzą światowe trendy w IT, otrzymujemy recepturę na idealną agendę wydarzenia.
TOP 3
Najważniejszym wnioskiem z prezentacji Tomera Gabela z Wixa pt. “The Wix Microservice Stack” była prostota rozwiązań – zarówno na poziomie kodu jak i architektury systemu. Dzięki prostocie organizacja jest w stanie dostarczać swoje rozwiązania szybko. Wykorzystywanie skomplikowanych technologii, jakkolwiek atrakcyjne dla programistów, może niepotrzebnie spowalniać proces dostarczania nowych funkcjonalności. Należy pamiętać, że często dla użytkownika końcowego stos technologiczny może nie być tak istotny jak fakt, że produkt podąża za jego potrzebami.
Moim zdaniem pod względem warsztatu prezentacyjnego Josh Long wygrałby konkurs na najlepszego prelegenta. Dzięki dużej ilości dowcipów i anegdot był on w stanie utrzymać moje skupienie przez 50 minut prezentacji, która polegała na kodowaniu na żywo. Każda osoba, która prezentowała przed publicznością z ograniczonym czasem, wie, jak ciężko jest zrobić live demo, ponieważ bardzo wiele rzeczy może się nie udać (np. nie działające WiFi, czy inne konsekwencje wynikające z prawa Murphy’ego). Wymaga to od prowadzącego bardzo dobrego przygotowania i luzu, by z uśmiechem na twarzy reagować na problemy, gdy patrzy na niego kilkaset osób. Jeśli chodzi o zawartość merytoryczną prezentacji, to Josh w bardzo przystępny sposób pokazał, jak łatwo i szybko można zbudować zaawansowaną aplikację za pomocą Spring Boota. Osoby, które już z tą technologią pracowały mogą czuć pewien niedosyt, ponieważ, gdy pojawia się potrzeba zrobienia czegoś nietypowego, nie jest już tak łatwo, o czym Josh (jako współtwórca frameworku) nie wspomniał.
Dzięki Adrianowi Trenamanowi mogliśmy zajrzeć w głąb organizacji jaką jest Gilt. Z jednej strony opowiadał on o architekturze platformy (opartej oczywiście o mikroserwisy), z drugiej o kulturze ich organizacji, która wspiera sposób, w jaki pracują. Coraz częściej na konferencjach obserwuję poruszanie tematu kultury organizacyjnej. Jest to rzecz tak abstrakcyjna i niemierzalna w porównaniu do ścisłego świata IT, że wydaje się, że nie powinno się jej poświęcać uwagi. Jednak coraz więcej osób, w tym Adrian, podkreśla, że to właśnie kultura organizacji stanowi o przewadze konkurencyjnej firmy na rynku, dzięki czemu niektóre firmy potrafią szybciej reagować na zmiany w swoim otoczeniu biznesowym. Wnioskiem z prezentacji Adriana jest dla mnie to, że aby zwiększyć szansę firmy na sukces, kultura organizacji musi silnie łączyć się z architekturą aplikacji i doborem wykorzystywanych technologii. Ciężko mi wyobrazić sobie firmę z silosami kompetencyjnymi i sformalizowanymi procesami dostarczania budującą rozwiązanie oparte o mikroserwisy.
Kończąc wątek prelekcji mam uwagę organizacyjną. Na podstawie opisu prezentacji ciężko mi było zrozumieć, czy jest ona kierowana do osób początkujących lub zaawansowanych w danym temacie. Dobrze by było, gdyby prelegenci zamieszczali stosowny opis, kto jest ich zdaniem docelowym odbiorcą wystąpienia. Pozwoliłoby mi to na bardziej trafne zaplanowanie programu uczestnictwa.
TRZY SŁOWA NA KONIEC
Podsumowując, jeśli na co dzień twoja praca kompiluje się do bytecode’u na JVM GeeCON jest na pewno miejscem dla Ciebie. Dzięki szerokiemu spektrum tematów, bardzo dobrym doborze prelegentów (z Polski i z zagranicy) w 3 dni otrzymasz przekrojowe spojrzenie na to, co nowe i warte uwagi w świecie “Javovym” (choć nie tylko). Jednocześnie chciałbym pogratulować organizatorom konferencji, ponieważ było to ogromne przedsięwzięcie logistyczne, które śmiało może wyznaczać poziom innym konferencjom w kraju.
EPILOG
Coraz częściej na konferencjach realizowana jest koncepcja “meet a stranger”, która jest darmową – z perspektywy organizatora konferencji – ale skuteczną formą inspirowania ludzi do networkingu. Na czym to polega? Organizator konferencji rezerwuje w 10 restauracjach stoliki dla 10 osób. Rano na konferencji wywieszana jest lista ze wspomnianymi restauracjami i ludzie zapisują się, w którym miejscu chcieliby spędzić wieczór na własny koszt. Ideą jest to, żeby nie zapisywać się w to samo miejsce z ludźmi, których się zna, a pozwolić sobie na poznanie kogoś obcego. Wiadomo, że w ten sposób nie da się zapewnić lokalizacji dla tysiąca osób, ale nadal pomaga to ludziom lepiej zorganizować się wieczorami. Zostawiam ten pomysł pod rozwagę organizatorom w przyszłym roku.
Tomek Pająk w imieniu
Zespołu Zwinnej Łodzi.
Redakcja: Wiktor Sztajerowski, Radek Lont