Tegoroczna konferencja odbyła się w Krakowie w dniach 17-18 maja (w hotelu Forum położonym tuż nad Wisłą), podczas których odbyło się łącznie ponad 20 wystąpień w 2 salach i wieczorne after party. Przyjechali deweloperzy, architekci, menadżerowie i przedstawiciele znanych firm nie tylko z Polski, ale również z zagranicy. Całkowita liczba uczestników wyniosła ponad 400 osób. Mnóstwo poruszonych tematów, opowiedzianych ciekawostek ze świata IT, ogrom doświadczenia. I przede wszystkim – unikalna atmosfera, dzięki której można było choć w pewnym stopniu przypomnieć sobie czasy dzieciństwa. Tak w skrócie można scharakteryzować wrażenia jakie wywarła na mnie konferencja.
Przyjemna otoczka…
To była moja pierwsza konferencja Atmosphere. Co więcej, nie bywam na konferencjach. Jednak już na samym wstępie byłem pozytywnie zaskoczony dobrą organizacją. Wchodząc zostałem szybko zaznajomiony co, jak i gdzie. Pierwszą rzeczą, jaka przyciągała uwagę, były stoiska firm, z którymi można było porozmawiać na tematy związane nie tylko z ich produktami ale również m. in. o ogólnej sytuacji rynkowej, rozwoju konkurencji, czy popularnych w ostatnim czasie bitcoin-ach. Po za tym było mnóstwo gier, które umożliwiały relaks i odpoczynek pomiędzy wykładami. Można było zagrać m.in. w Doom 1, Pinball czy klasyki takie jak Tetris, Wąż, Wyścigi, Czołg i wiele, wiele innych. Oprócz tego dookoła znajdowały się stoliki z przekąskami – ciasta, kanapki i napoje, które były na bieżąco uzupełniane. Jeśli chodzi o organizację i utrzymanie atmosfery to z całą pewnością można powiedzieć, że była na bardzo wysokim poziomie. Pojawiło się też kilka małych niedociągnięć, ale przy skali wydarzenia wydawały się nieznaczące i nie miały one większego wpływu na ocenę konferencji. Bardzo pozytywną sprawą było również zakończenie pierwszego dnia czyli after party. Projekcja filmu plus drinki sprzyjały nawiązywaniu kontaktów i rozmowom na tematy związane nie tylko z IT.
…i bogata zawartość
Przechodząc do części najważniejszej, czyli samych prezentacji i rozmów z przedstawicielami firm to pierwszą rzeczą, którą trzeba docenić jest przygotowanie lektorów, ich wiedza i doświadczenie, którym się dzielili, a także idee, jakie chcieli przekazać. Praktycznie każdy z opowiadających potrafił przyciągnąć uwagę słuchaczy. Najlepszym tego wykładnikiem była ilość osób z zaciekawieniem słuchająca omawianego tematu i liczba pytań zadawanych po wykładzie. W kilku przypadkach organizator musiał kontrolować czas poświęcony na te dyskusje, gdyż tak dużo osób chciało dowiedzieć się czegoś więcej na temat technologii czy sposobu pracy, że następny prelegent musiałby zacząć z opóźnieniem.
Najbardziej spodobały mi się wykłady: Lennarta Poetteringa o systemd, Matta Harasymczuka o Agile, a także Adama Walacha o Continuous IoT. Żałuję, że nie zdążyłem na pierwszy wykład prowadzony przez Justina Arbuckle’a o tym, że jesteśmy ‘konstruktorami świata’, ponieważ słyszałem bardzo dużo dobrych opinii o tym wykładzie.
Motyw przewodni
Głównym tematem, jaki był poruszany na konferencji, była ciągła integracja i zarządzanie projektami. Pokazane były różne podejścia z wykorzystaniem ciągle jeszcze nowych narzędzi takich jak Kafka, Ansible, Docker, Consul czy Mesos. Każdy z prelegentów podkreślał jak ważne jest optymalne wykorzystanie tego co oferuje nam w tej chwili technologia, co osiągamy poprzez lepsze utrzymanie naszych aplikacji, a także jak to wygląda w jego firmie. Dzięki temu można było usłyszeć i zobaczyć ‘na własne oczy’ jak duże możliwości oferuje np. DynaTrace. Duży nacisk został położony na zalety popularnych i coraz częściej stosowanych mikroserwisów, zarządzania nimi i możliwości pracy w chmurze. Projektem rozwijanym w ten sposób jest np. Nomad, o którym mówił Diptanu Choudhury. Na osoby używające i interesujące się Linux-em czekała prawdziwa gratka. Jeden z wykładów prowadził Lennart Poettering i opowiadał o rozrastającym się ‘systemd’, o tym w jakim kierunku projekt podąża i jak się rozwija. Podkreślił też jakie problemy spotkał na swojej dotychczasowej drodze. Co do ‘zwinności’ interesującym wydarzeniem była konferencja Matta Harasymczuka. Głównym wnioskiem, który nasuwał się po wykładzie było to, że zwinne podejście da się wprowadzić wszędzie, tylko trzeba zrobić to umiejętnie. Nie zawsze zyski będą od razu widoczne, ale po pewnym czasie na pewno będą zauważalne. Matt opowiadał o tym jak wprowadzał Scrum-a do instytucji rządowej, co z miejsca kojarzy nam się z trudnościami, biurokracją itp. Pokazał jakie korzyści płyną z optymalnego wykorzystania ‘zwinności’ i jakimi narzędziami warto się wspierać (Jira, Confluence, Jenkins).
Pozytywne urozmaicenie…
Moim zdaniem trafionym pomysłem były autoprezentacje, podczas których słuchacze mieli pochwalić się swoimi osiągnięciami. Największą furorę zrobiły testy jednostkowe napisane pod Commodore 64. Prelegent przedstawił w krótki sposób jak napisać najprostsze testy, jak poradzić sobie z ich uruchomieniem i niedostateczną ilością pamięci, a także wykonał je na emulatorze Commodore’a. Może to tylko ciekawostka, która nikomu się już nie przyda, ale jak najbardziej wpływa na pobudzenie i obiór całej Atmosphere Conference.
…i drobny mankament
Pewnym minusem były sale, w których odbyły się wykłady. Jeśli ktoś usiadł w dalszych rzędach to była duża szansa, że połowy prezentacji wyświetlanej na rzutniku nie zobaczy, gdyż zostanie zasłonięty. Po za tym nie zawsze było wyraźnie słychać prowadzącego, na co wpływ miały hałasy dobiegające spoza sal.
Finalnie
Podsumowując, organizacja konferencji stała na naprawdę wysokim poziomie. Przekrój technologii i narzędzi zaprezentowanych przez lektorów i firmy potrafił przyprawić o zawrót głowy. Każdy, zarówno developer jak i project manager czy architekt, mógł znaleźć wiele interesujących tematów. Cenne indywidualne rozmowy z przedstawicielami firm, którzy udzielali odpowiedzi na pytania powstałe w trakcie wykładów. Jak dla mnie, nowicjusza konferencyjnego, ważną sprawą było to, że znalazłem coś dla siebie. Przed przyjazdem trochę się stresowałem, że będę się czuł nieswojo, nie będę w stanie zbyt dużo zrozumieć i cały wyjazd okaże się osobistą porażką. Jednak teraz mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie tylko tak nie było, a zdobyłem nową, potrzebną wiedzę i poszerzenie perspektyw. Dlatego jak najbardziej polecam i zachęcam do wzięcia udziału w następnej Atmosphere Conference już za rok w maju. Sam również zamierzam jeszcze raz odwiedzić Kraków.
Marcin Zięba
w imieniu Zespołu Zwinnej Łodzi.
Redakcja: Robert Szewczyk, Jakub Cieślewicz